Mam okres – jestem niepoczytalna

Wczoraj w Faktach oburzano się nt konferencji: Prawne aspekty następstw cykliczności płciowej kobiet,organizowanej przez uniwersytet we Wrocławiu.Naukowcy dowodzić będą, że na gruncie prawnym to, że kobiety mają okres, stanowi ważki problem. Co ciekawego? Kilka wyjątków z zapowiedzi konferencji:

– blisko połowa kobiet ma podczas napięcia przedmiesiączkowego lub w pierwszych dniach miesiączki zaburzenia słuchu określane jako patologiczne

–  blisko połowa samobójczyń znajduje się w stanie napięcia przedmiesiączkowego lub w pierwszych dniach miesiączki

–   (…) ograniczoną poczytalnością sprawczyni przestępstwa wówczas, gdy kobieta dokonała przestępstwa w okresie napięcia przedmiesiączkowego albo w pierwszych dniach miesiączki

Mnie na równi z tematyką konferencji bawi oburzenie mediów. Pokazali pana organizatora- typowego nieco wypłoszonego naukowca i kilka oburzonych pań. O lepszą reklamę „wydarzenia” trudno 🙂

Poczytałam plan konferencji: „Odpowiedzialność odszkodowawcza pracodawcy za zaburzenia cyklu płciowego kobiety związane z zatrudnieniem”, „Uprzywilejowany typ zabójstwa, sprawa Anny Reynolds i japoński urlop menstruacyjny, czyli o prawnych aspektach następstw cykliczności płciowej kobiet w kontekście równościowym”,

„Urlop menstruacyjny”- pomyślałam o tym zanim przeczytalam plan konferencji. I okazuje się, że jest! Co prawda tylko w Japonii, Indonezji i Tunezji, ale jest! Od 1 do 3 dni. Też tak chcę, miałabym dodatkowy czas na czytanie książek 😛 Dodatkowe plusy płynące, nomen omen, z miesiączki: mogę udać, że nie słyszę wyjącego dziecka – niech mąż wstaje. No i te przestępstwa… ciekawe czy jak op..lę szefa i zwyzywam od najgorszych, a on mnie zwolni i pozwie o obrazę, to jakiś prawnik mnie uratuje?

Ja na szczęście nie mam problemów psychicznych w „te dni”, ale obecnie mierzę się z czymś gorszym – OZM (odpieluszkowe zapalenie mózgu) robiące ze mnie intelektualnie zubożałą osobę. 🙂