Bicie dzieci – za i przeciw

  

  Od razu na początek: jestem przeciw, bicie dziecka to porażka rodzica.

Skąd mi się wziął temat? Kampania, a właściwie kolejna już edycja „Kocham. Nie biję” bardzo mocno rzuca się w oczy i każe nam rodzicom pomyśleć. Ciągle istnieje przekonanie, że klaps czy poszturchiwanie dziecka to nie przemoc. Kurcze, ja niedoedukowana jestem, bo mi też się tak wydaje. Na pocieszenie – tak myśli 61% Polaków.

Kocham moje dzieci nad życie

i nigdy przenigdy nie chciałabym ich skrzywdzić, a jednak muszę przyznać, nomen omen, bez bicia – tak Fefin dostał w życiu klapsa więcej niż jeden raz. Czterolatek potrafi być niesforny i rozkapryszony, a do tego złośliwy i uparty, histerycznie rozdarty, a ja nie zawsze potrafię to znieść. Zawsze próbuję rozmawiać, uciszać, uspakajać, ale im głośniej ja mówię tym głośniej on szaleje. Zwykle odpuszczam i wychodzę z pokoju mamrocząc pod nosem baardzo brzydkie słowa, ale czasem reaguję szybciej niż pomyślę. Jak wtedy kiedy wył przez dobre 1/2 h bo się zapodział gdzieś kawałek zabawki, a on chciał ją dziadkowi pokazać. Prośby, groźby, wspólne poszukiwania nic nie pomagały – wrzeszczał tak, że szyby w oknach drżały. Zostawiłam go samego w pokoju to ryczał głośniej. Wściekłam się i dostał trzy szybkie klapsy i…umilkł. Czary! Jak ja go potem przepraszałam, jak tłumaczyłam dlaczego to zrobiłam, wyjaśniałam, że bicie jest złe, jak mi było z tym źle. Ale taka histeria powtórzyła się jak do tej pory tylko raz (ponad rok po tej pierwszej).  I nie poszłam droga na skróty, najpierw znowu wyjaśniałam i tłumaczyłam, przytulałam i nic nie działało.

Wiem, że klaps nie jest metodą wychowawczą, wiem, że ważniejszy od strachu przed biciem jest szacunek.

I co z tego, że wiem? Od razu przychodzi mi na myśl argument: ja dostawałam klapsy to i tobie nie zaszkodzi. A guzik dostawałam, może kilka razy, moja mama pedagog wolała gadać. Ja wolałabym dostać w tyłek niż wysłuchiwać co zrobiłam źle 🙂

Podsumowując – bicie zawsze jest porażką, dziecku nawet małemu należy się przecież szacunek, a bicie to jednak zawsze przejaw agresji. Przecież nie uderzymy  współpracownika czy wścibskie sąsiadki kiedy nas wku…rzy. Dlaczego? Bo dorośli tak nie rozwiązują problemów. No właśnie, dorośli, a skoro dziecko jest od nas mniejsze i zależne to możemy je uderzyć? Wzajemny szacunek – to należy się wszystkim niezależnie od wieku.

    A może są „dobre” klapsy?

    No, bo co zrobić w sytuacji kiedy dziecko wbiega na ulicę mimo zakazów i próśb? Co kiedy łapie nóż i biegnie w stronę kota? OK z kotem przesadzam 🙂 Chodzi mi o sytuacje kiedy bicie jest przejawem naszego własnego strachu o dziecko. Klaps, bo naraziło się na niebezpieczeństwo, a ja się przestraszyłam? Co prawda tak jeszcze nie reagowałam, ale moje dziecko jakieś ostrożne jest na ulicy.

Na koniec – czy potrafiłabym

                     Zareagować

na bicie dziecka? Czy zwróciłabym uwagę ojcu/matce/babce szarpiącej dziecko na ulicy/placu zabaw/ w sklepie? Kurcze, nie wiem, chyba nie. Chyba bałabym się reakcji tego „dorosłego”. Czyli co ja też ciągle jestem dzieckiem?

 child-334309_640