Jak karać pijanych kierowców?


       Plaga pijanych kierowców, znowu taki jeden sk…syn zabił dwie osoby (tym razem rowerzystki), grozi mu kara do 12 lat więzienia. Zgadzam się, że takiego bandytę należy ukarać ale tak naprawdę nie wiem jak. Więzienie życia nikomu nie zwróci, nie będzie przestrogą dla innych wsiadających po alkoholu za kierownice, a będzie obciążeniem dla nas wszystkich płacących podatki. Co robić z takim człowiekiem? Może w więzieniu zmuszać do pracy takich „kierowców” żeby zarabiali na swoje utrzymanie i zadośćuczynienie dla rodziny? Taaa, ale oczywiście pojawiają się „niedasie” – nie można karać pracą, nie można zmusić do pracy, nie można nie karmić więźnia (bo się poskarży, bo to nie humanitarne). Oprócz tego szansa, że dostanie te 12 lat raczej mała. Po napisaniu kilku tomów akt zacznie się dumanie co by zrobić z mordercą, czy aby więzienie to nie za ostra reakcja.

   Prawo do jazdy?

 W ogóle z karaniem kierowców mamy u nas problem, zabieranie prawa jazdy jest przecież zupełną bzdurą – przecież ten kawałek plastiku jest zbędny podczas jazdy. Tak naprawdę, który z prawidłowo jadących kierowców jest kontrolowany? Ergo  jeżdżąc bez prawa jazdy należy jechać rozważnie i nie ma obaw, że się wpadnie. Znam kilku kierowców, którzy po stracie „prawka” przez te kilka miesięcy jeździli nielegalnie.

   Teraz ten przepis z przekraczaniem prędkości o 50 km. To ma być sposób na poprawę bezpieczeństwa,a na razie jest powodem wielkich żałości. A tak naprawdę przekraczanie o 50 km dozwolonej prędkości, w wielu miejscach oznacza jazdę z prędkością dobrze ponad 100 km. Czy naprawdę wszyscy aż tak się spieszą? 120 zamiast 70, jasne wiatr we włosach i szum w uszach, umc, umc, zimny łokieć i jedziemy jeaaa, nie ma to jak burak na drodze. Dlaczego ci sami kierowcy po przejechaniu zachodniej granicy magicznie zwalniają? Aaaaaa, bo tam się kary w „ojro” płaci i to wysokie kary, a u nas panie, co to są za kary. Teraz jak można stracić prawo jazdy to się może jeden z drugim „pan kierowca” zastanowi.

      Polscy kierowcy?

  Generalnie mamy problem z kierowcami, piją, przekraczają, są chamscy i nie potrafią parkować. Znaczy, potrafią, ale nie tam gdzie powinni. Ile razy chodzę po mieście z wózkiem mam ochotę wyjąć klucze i rysoooooować. Jeśli idąc chodnikiem muszę zjechać na ulicę, bo nie dam rady przecisnąć się między autkiem a ścianą, mam naprawdę mordercze instynkty. Mam ochotę zamontować gwoździe wystające z wózka i przeciskać się mimo wszystko, zwłaszcza wzdłuż tych czarnych z trzema literkami i właścicielem o tępej gębie.