Pielucha w autobusie

To już kolejna pielucha elektryzująca w tym roku ogólnopolskie media. (Pierwsza wystąpiła w restauracji.) We wczorajszych „Faktach” pokazano okrutnego kierowcę autobusu miejskiego w Bydgoszczy. Ten zły człowiek najpierw zwrócił uwagę matce zmieniającej dzieciątku obsraną pieluchę, a potem jeszcze wezwał policję. No może z ta policją przesadził.

Ale po kolei: pani Agnieszka jechała z dwuletnią (sic!) Jennifer, która to zrobiła kupę. Miały jechać jeszcze pół godziny (hmm jakaż ta Bydgoszcz wieeelka) więc dzieciątko się wierciło i płakało. Dzielna mama położyła ją na siedzeniu i zaczęła przebierać. Kierowca zatrzymał autobus i pofatygował się do kobieciny i zapytał co czyni. Kazał przestać i wysiadać. Pańcia odmówiła, a on wezwał policję, na którą cały autobus czekał blisko 1/2h. Sytuacja kuriozalna, kierowca przewrażliwiony? A może miał rację?

– matka stwarzała zagrożenie dla siebie i dziecka – w przypadku nagłego hamowania obie mogłyby zaliczyć niekontrolowany lot ku podłodze, a pielucha… może komuś na kolana?

– zapaszek – nie każdemu odpowiada, wiem, wiem, gorzej śmierdzą bezdomni

– ja nie chciałabym, żeby ktoś oglądał tyłek, i  nie tylko, Polyanny w autobusie – dziecku tez należy się szacunek

Poszperałam w necie i znalazłam opinie Bydgoszczaków. Większość popiera kierowcę, a ktoś nawet wyjaśnia dlaczego wezwał policję. Podobno mamusia  wyskoczyła z twarzą na kierowcę i zaczęła mu grozić, że zna kogo trzeba i się z nim policzą. Ale o tym „tefałen” zamilczał.  Kierowcy też o zdanie nikt nie pytał. Pokazano tylko zapłakaną nieomal matkę, która przecież zadbała tylko o to, aby dzieciątku skórka się nie odparzyła. Jak bym ja  tak strasznie  bała się o skórę Polyanny to bym wysiadła na najbliższym przystanku, a nie ryzykowała rozmazanie wszystkiego po całym dziecku w jadącym  autobusie. Chociaż znalazłam też wpis mówiący, że Bydgoszcz to małe miasto i pewnie kierowca był zazdrosny, że matka od kupy dostała mieszkanie od miasta. I co kierowca miał jej zdjęcie w kabinie i tylko czekał kiedy mu wsiądzie do autobusu i pieluchę wyciągnie, a on ją policji wyda?

Swoją drogą dwuletnie dziecko powinno albo załatwiać się „jak człowiek” tj do sedesu, albo chociaż powinno sygnalizować, a matka reagować, potrzeby fizjologiczne. No, chociaż chyba nie bardzo może, bo ma buzię zatkaną smoczkiem. A do tego Dżenifer, może „zwykłe” imiona wyczerpały się na starszej czwórce dzieci…