Dążenie do minimalizmu. Moda czy droga?

Surfując po sieci w poszukiwaniu inspiracji odnalazłam całe mnóstwo blogów na temat minimalizmu. Przypadkiem trafiłam na jeden, a potem kolejny, kolejny…

      Koncept przedni, idea nieposiadania i uporządkowania otaczającej przestrzeni. Rada aby zatrzymać się i rozejrzeć dookoła jest idealnym pomysłem na letnie, leniwe popołudnia. Czy naprawdę potrzebuję tych wszystkich rzeczy, które tłoczą się wkoło mnie? Już wiem za co uwielbiam pokoje hotelowe – za przestrzeń, za jasność i powietrze. W domu mam masę „wszystkiego”: mebli, ubrań, książek, kosmetyków, pamiątek etc etc. Czasem mam problem, jak to wszystko ogarnąć.

                   Szafa

    Uwielbiam układać w szafach, naprawdę, co niestety nie oznacza, że zawsze i wszędzie mam porządek. Do ubrań nie przywiązuję większej wagi, ale mam ich zbyt dużo. Od liceum praktycznie nie zmieniłam rozmiaru (poz ciążami)  więc ciuchy mnożą się na potęgę, chociaż właściwie nie kupuję zbyt często. Za to dostaję – w prezencie, albo „bo ja już nie noszę” – od siostry. Nie potrafię wyrzucać ubrań jeśli nie są za małe lub zniszczone. Ile razy już próbowałam pozbyć się czegoś, ale w ostatniej chwili przypominałam sobie, że to ubranie dostałam od…, albo w tym byłam…, ewentualnie – lubię ten kolor, materiał jest taki miły. Naprawdę, wyrzucenie czegokolwiek w moim przypadku to wyczyn. Czasem udaje mi się czegoś pozbyć – to wielka rzecz. Szkoda mi pozbywać się jakościowo dobrych rzeczy „tylko dlatego”, że nie nosiłam ich od dłuższego czasu. Muszę się za to zabrać.

                      Książki

   Książki kocham miłością namiętną i mam ich naprawdę sporo, ba coraz więcej. Każdy wie, że najlepszym dla mnie prezentem będzie książka. Czytam, bo żyję, to tak samo naturalne jak oddychanie. Nie umiem wyrzucać książek na makulaturę. Próbuję czasem te mniej ulubione sprzedawać, ale słabo mi idzie. Piętrzą się więc na półkach cieszą oko i …zbierają kurz. Jedyna rzecz, której kupna dziecku nigdy nie odmawiam to książki, więc w dziecięcym pokoju jest ich też coraz więcej.

        Czy jak już pozbędę się zbęnych mi rzeczy zostanę minimalistką? Kiedy człowiek może przestać minimalizować? Hardcorowcy mówią o 100 rzeczach, niektórzy zastanawiają się nawet czy para skarpet to jedna rzecz czy już dwie.  A może ideałem jest maksyma „omnia meo mecum porto”?

buda 003

Może to idealny minimalista? Wszystko co mu do życia potrzebne ma pod głową.

  Kończąc na dziś dywagacje na temat minimalizmu – tego blogi same w sobie są minimalistyczne, stonowane, niektóre wręcz ascetyczne. To akurat podoba mi się bardzo, bo wreszcie w porównaniu z minimalistami mój blog nie wygląda jak uboga krewna. Brak tam fajerwerków i wodotrysków, tylko najbardziej funkcjonalne elementy, czasem zdjęcie lub dwa i treść. Całe morze mądrej treści. Dobrze, że znalazłam ten nurt w blogowaniu, nie mam już ciśnienia na ulepszanie szablonu i wrzucanie tony fotek. Póki co jest jak ma być, pracuję nad treścią.

. Mam zbyt wiele rzeczy w szafach, szafkach, na półkach – muszę znaleźć sposób jak zminimalizować ich ilość. A zacznę od zaraz! Taaa jasne. No, może od jutra.

A Ty jesteś za minimalizmem czy hedonizmem? Jesteś ascetą czy sybarytą.