Sztuka – kocham, ale nie zawsze rozumiem

     Ze sztuką to jest tak – wypada się zachwycać, a im więcej ludzi się zachwyca tym więcej i ja muszę. A guzik muszę, mam gust na tyle wyrobiony, że wiem co mi się podoba, a co nie. Lubię chodzić do galerii – tych ze sztuką, a nie handlowych – lubię łazić w swoim tempie i gapić się na obrazy. Dlatego nie przepadam za zwiedzaniem z przewodnikiem. Owszem mówi ciekawie, ale np taki pałac w Kozłówce oglądałam ostatnio z prędkością pendolino.

DSC_0367

Dobrze, że po parku można się szwendać do woli.

DSC_0373

     Naprawdę lubię galerie i muzea wszelakie, lubię oglądać rękodzieło, oryginalną sztukę. Czasem przeglądam strony różnych artystów i okazuje się, że prosta ze mnie kobita – podoba mi się jeżeli w tym co widzę znajduję jakiś sens.

             Kilka lat temu zrobiłam sobie w Madrycie dzień galeriowy – Prado i Reina Sophia. Właściwie po to poleciałam do Madrytu, jak Iberia weszła na polski rynek natychmiast kupiłam bilet. Wiedziałam, że muszę lecieć, bo tam czeka „Ogród ziemskiej rozkoszy” (kopiowanie raczej nielegalne więc link), który mam na puzzlach, i o zobaczeniu którego marzyłam. I zobaczyłam. Po jakiejś godzinie w kolejce. Spacerowałam po Prado ponad 4 godziny, przed Boschem siedziałam na ławeczce i kontemplowałam 😛

madryt 131

madryt 139

     I o ile Prado kocham i chcę wrócić, o tyle Reina Sophia czyli muzeum sztuki współczesnej nie budzi u mnie aż takiego entuzjazmu. Nie rozumiem obrazów: dwie kreski i kropa i tytuł  „dwie kreski i kropka”, kwadratowy obraz pomalowany na czerwono i podpisany „czerwony kwadrat”. Nie kupuję tego. Gorzej, okazało się, że jestem profanką, bo mnie Picasso słabo zachwyca. Trzy piętra „pikassów” – najwcześniejsze mi się podobają, „Guerenika” zawsze, ale im późniejszy tym mniej rozumiem. No kurcze, nie powiem, że się zachwycam bo tak wypada.

reina sofia

madryt 148

       W ogóle mam problem z rozumieniem sztuki współczesnej. Chociaż ostatnio, tak pozagaleryjnie trafiłam na coś co mi się podoba. Znajoma Broni, artystka o wdzięcznym imieniu Slumsi Tutka, para się sztuką wszelaką, która jest ciekawa. Uwielbiam jej maski, trochę przerażające, ale niesamowicie intrygujące.

fot autorka maski tj Slumsi.

Lubię jak autor chce mi coś pokazać, a nie tylko wyżyć się artystycznie, jak tworzy dla kogoś. Dlatego nie rozumiem dzieł takich jak to:

Nie, to nie jest wzór wykładziny, to obraz, ale o co w nim chodzi?

      Wolę chociażby stary dobry Luwr, Monę Lisę – co prawda za szybą ogrodzeniem i ochroniarzami, a nawet nasze „kossaki”, „matejki” i inne obrazy figuratywne wyśmiewane czasem przez artystów nowoczesnych. Podobno nie sztuka odwzorować rzeczywistość, sztuką jest stworzyc cos nowego. No ok, ale czy mi się musi podobać?

 Lubię jeszcze graffiti murale, i różne detale, fragmenty murów, mostów, płotów – ale to temat na zupełnie inny wpis.

b07 014

 A Ty jaką wolisz sztukę? Nowszą czy starszą? Kawa na ławę – wiem co widzę – czy raczej wizja artysty?