Ksiądz gej okej?

     Szum medialne wobec ks Charamsy cichnie, więc się nomen omen ustosunkuję. Lewica klaszcze, prawica linczuje, część pewnie zazdrości. Kiedy pierwszy raz przeczytałam, że ksiądz pełniący ważną rolę w Watykanie przyznaje się dobycia gejem, to pomyślałam – szacun za odwagę. Kiedy doczytałam, że ma partnera, z którym żyje to mnie wkurzyło.

       Bycie gejem to jedno, a łamanie celibatu to zupełnie co innego. Jestem przeciw, niezależnie od tego czy ksiądz uprawia seks z kobietą czy z mężczyzną. I co, numerek z partnerem, szybka spowiedź i do pracy? Pardon – na ołtarz?

Nienawidzę hipokryzji

      A tego co robił Charamsa inaczej nazwać się nie da. Jak „zwykły” człowiek uprawia seks pozamałżeński nie dostanie rozgrzeszenia jeśli nie zadeklaruje żalu i chęci zaprzestania niecnego procederu. No, ale ksiądz to co innego. Jarzmo celibatu okazuje się zbyt ciężkie dla wybrańców? A „zwykły” singiel jak chce być dobrym katolikiem to co – na supełek ma sobie zawiązać? A obowiązek dotrzymania wierności współmałżonkowi to niby zawsze taki łatwy? Rozwodnicy w nowych związkach nie mogą przystępować do komunii, a aktywny homoseksualista owszem – w końcu z księdzem bez grzechu.

        Niektórzy piszą, że to manipulacja wrażych sił i nachalna promocja homoseksualizmu. Niektórzy jednak zazdroszczą:

(…) pod wieloma względami jest wam lepiej niż księżom heteroseksualnym. Wy możecie jechać razem na wakacje. My z kobietami nie możemy. Wy możecie spotykać się co tydzień i zostawać na noc u kolegi. My tak nie możemy. Wy możecie tworzyć przyjaźnie. Na nas od razu podejrzliwe patrzą. Nawet seks możecie uprawiać bezpiecznie, nie bojąc się, że partner zajdzie w ciążę. W wielu miejscach sprzyja wam prawo, jak w Jerozolimie, gdzie nie można było zapraszać kobiety do swego pokoju w klasztorze, a mężczyznę można było za zgodą przeora. Doceńcie to. Możecie oskarżać wszystkich, że wam utrudniają życie, ale nie Kościół hierarchiczny.(…)  – ks Węgrzyniak na łamach Frondy oczywiście.

Ostatnie zdanie brzmi jakby Kościół hierarchiczny wiedział, ale nie utrudniał 😛

       Teraz naczalstwo zruga i zdegraduje nieposłusznego podwładnego, ale  co dalej? Moim zdaniem powinien wybrać, albo praca, o przepraszam- powołanie, albo miłość. Pogodzić się tego nie da. Chociaż, może…Są księża mieszkający z młodymi gospodyniami – ciekawe co myślą parafianie? Może taki ksiądz gej jeden z drugim jak nie będą się afiszować to też mogą żyć sobie spokojnie?

      Żeby nie było, aż tak serioznie: