Szczypta egoizmu na co dzień

Od 10 miesięcy, czyli od kiedy mam dwójkę dzieci, cierpię na permanentny brak czasu dla siebie. Co gorsza wydaje mi się, że tego czasu tak naprawdę nie potrzebuję. Wszystkie „mądre” książki, blogi i uczone ludzie, mówią i piszą, że człowiek musi mieć czas na bycie ze sobą i wtedy jest w pełni szczęśliwym człowiekiem. Ja dopóki dzieci są na nogach sama jestem w wc, a tak cały czas z nimi. Czasem czuję się tym nieco przytłoczona.

I czasem nieco zmęczona, małż dzielnie pomaga, ale sami rozumiecie. Cały dzień z dziećmi, pranie, sprzątanie i inne atrakcje… Ale ja to lubię, uwielbiam spędzać czas z moimi dziećmi. Przytulam i całuję póki się da, bo zaraz dorosną i się z domu wyprowadzą 🙂 Naprawdę mnóstwo satysfakcji daje mi prowadzenie domu, ale czasem łapię się na myśli, że cieszę się, że dziećmi zajmie się małż, a ja sama….

umyję lodówkę!!!

ewentualnie podłogę. Cieszę się na kilkanaście minut w ciągu dnia, które spędzę sama. Dwa tygodnie rehabilitacji pozwoliły mi na dwie godziny dziennie poza domem bez rodziny. Spodobało mi się to.

Pomyślałam więc sobie, że chyba powinnam postarać się o szczyptę zdrowego egoizmu. Modne są różne wyzwania więc postanowiłam sama się wyzwać.

365 przyjemności

Plan ambitny, nie zarzekam się jednak, że na pewno i w 100% go wypełnię, będę się starała,  a co wyjdzie się okaże. Tu napiszę co kilka dni jak mi idzie, a codzienne przyjemności wrzucę na fejsa (klik tutaj). Pod kategorię egoizmu nie podpadają: czytanie książek i „normalne” codzienne wertowanie sieci. Czynności kosmetyczne, których nie wykonuję na co dzień już tak 🙂  Oczywiście nie jestem w stanie w tej chwili wymienić 365 czynności, które są egoistycznymi przyjemnościami, czyli rzeczami, bez których da się żyć.

proszę o inspiracje 🙂

Kupowanie ciuchów nie wchodzi w grę, bo nie lubię, na diamenty mnie nie stać. Zapomniała bym – przyjemności najchętniej do wykonania w 15 minut i jak najmniejszym nakładem finansowym 🙂

1.  Dzisiaj uśpiwszy Polyannę na południową drzemkę słuchałam mantr na yt i kolorowałam mandalę. Czyli – czynności absolutnie zbędne, ale dające wytchnienie i uspokojenie. Podobało mi się, pewnie to jeszcze powtórzę.

mandala

A Wy jesteście egoistkami? Potrzebujecie takich chwil tylko dla siebie, jak je znajdujecie, co wtedy najchętniej robicie?