Mleczna odyseja – kiedy zakończyć karmienie.

…...Mleczna droga bywa długa i wyboista, a do tego rodzi sporo pytań i dylematów. Każda mama chce jak najlepiej dla swojego ssaczka, ale różnie z tym bywa. O trudnych początkach napisano już sporo. Dyskusje na temat tego czy karmienie piersią jest lepsze, a mleko modyfikowane to wyraz lenistwa „wiszą” na każdym rodzicowym forum. Nie będę więc o tym pisać.

       Według WHO powinno się karmić

minimum 6 miesięcy,

dobrze byłoby gdyby udało się rok, a ideałem jest karmienie do drugich urodzin. WHO nie pisze, że istnieje magiczna granica po której karmić piersią nie należy. Mleczna historia może trwać tak długo jak dziecko chce, a mama daje radę.  Ważne jest, żeby o zakończeniu karmienia decyzję podjęły obie strony. Wiem, że może brzmi to dziwnie, ale tak, dziecko też może o tym zdecydować.

DSC_0043

  ……Ja jestem matką karmicielką długodystansową. Fefina karmiłam 3,5 roku – tak wyszło. Dla niektórych to pornografia pospołu z pedofilią była, ja nie miałam z tym problemu. Zwłaszcza, że ostatnie miesiące to było już tylko wieczorne i czasami poranne karmienie. Bardzie drink niż jedzenie. Pamiętam, że jak Fefin miał nieco ponad dwa lata powiedziałam mu, że jest już duży i kończymy z tą formą żywienia. Na moje – jesteś duży – odpowiedział – nie, Fefin chudy! I jak ja miałam go odstawić? 😀

……. Byłam już w ciąży z Polyanną kiedy Fef sam zrezygnował z mlecznej przekąski. Byliśmy na wakacjach, pierwszy nocleg w hotelu, Fefin odwrócił się do mnie plecami i zasnął. I to był koniec nasza mleczna droga się skończyła. Nie wiem czy ciąża zmieniła smak mleka, czy „dorósł” do tej decyzji, po prostu się odstawił. Było mi trochę smutno, bo przestałam być niezastąpiona.

          Panienka niedługo skończy rok i póki co jest gorącą zwolenniczką mojej jadłodajni, nie zanosi się na prędki koniec. Jeżeli i tym razem uda mi się długo karmić będę się cieszyć, jeżeli córcia zdecyduje inaczej…cóż jej wybór.

  …   Rozumiem jednak mamy, które po jakimś czasie mają dość, które chcą się poczuć kimś więcej niż tylko dystrybutorem mleka, chcą się napić wina, albo łyknąć tabletkę przeciwbólową bez zastanawiania się czy nie skrzywdzą tym ssaka. Rozumiem też, że i chcą i się boją. Miewają wyrzuty sumienia, że chcą już skończyć karmienie, źle się z tym czują, ale jednocześnie są już zmęczone. A przecież to sukces, karmienie własnego dziecka nie może być traktowane jako obowiązek, ale jako przywilej. Udało się! Karmiłam, dałam z siebie tyle ile mogłam, a teraz masz dziecię bułę i biegnij dalej! To normalne, że karmienie kiedyś się kończy, to etap, który wspomina się z pewnym rozrzewnieniem, ale to tylko mały wycinek z tego co dajemy swojemu dziecku.

smacznego1

         Chyba każda z matek karmicielek 😛 przyzna, że mało co może się równać z dzieciem przy piersi wpatrzonym w oczy mamy, mało która dłoń dotyka piersi tak jak poklepujący ją niemowlak, z nikim innym nie ma tego specyficznego poczucia bliskości. To uczucie, którego nie zazna nigdy żaden, najlepszy nawet ojciec.