Cena postępu – tak giną drzewa

Dzisiaj więcej zdjęć niż tekstu. Mieszkam w dużym mieście. Przez całe dzieciństwo tuż obok miałam pola, łąki i poligon – było gdzie się bawić, ale do centrum 10 minut autobusem. Jednak jakiś czas temu zaczęto sprzedawać ziemię i budować bloki. Teraz zamiast pól mam blokowisko, które ciągle się rozrasta.

Więcej ludzi +więcej aut = korki

Co najlepsze na korki? Nowe szerokie drogi. Ludzi odgradzamy ekranami, pieszych na kładki, rowerzystów weg! Auta rządzą!

Teraz budowana jest nowa trasa – milion pasów, estakady, kilometry ekranów i barierek. Aby to cudo powstać mogło trzeba wyciąć bagatela 1700 drzew różnej wielkości. I wycinają, patrzę i serce mnie boli.

DSC_0665

DSC_0672

Tu rosły moje ulubione akacje, zawsze wiedziałam, że skoro kwitną to wakacje tuż.

DSC_0671

A tu jeszcze pokażę przyczynek do nowej drogi serwisowej – kosztem pięknych, zdrowych klonów

DSC_0675

DSC_0670

Dalej „poszło” kilkanaście morw – pamiętam z jakim smakiem pałaszowałam morwy idąc do szkoły – mimo powtarzania, że są brudne, bo leżą na ziemi.

20160219_121030

Ciągle jakoś nie mogę się nauczyć, że w mieście najważniejsze są samochody, a drzewa…oj tam o tam 50-60 lat i wyrosną takie same. A teraz same korzyści – nie trzeba grabić liści.