Zapisałam pięciolatka, ale gdzie?

   W tym roku miałam w planie zapisanie  pięciolatka Fefina do zerówki. Sześciolatek do szkoły, więc on do zerówki. No, jak wiemy jaśnie nam panujący postanowili „przedłużyć dzieciństwo” naszym milusińskim. Skoro tak to mój pięciolatek automatycznie miał pójść do przedszkola. Trudno, myślałam, że podobnie jak ja będzie bez przedszkolny. Ale jak trzeba, a niech idzie.

zerówka

 I tu się zaczęły schody, właściwie zaczęła się rekrutacja do przedszkoli, ale dla mnie to problem. No niby człowiek wykształcony, a jak co do czego to się gubi.

         Pięciolatek rekrutuje się do edukacji jakiejkolwiek przy pomocy internetu. To już wiem, bo jak Fef skończył 3 lata zastanawiałam się nad przedszkolem. Nawet wybrałam jedno i poszłam złożyć dokumenty (wcześniej zgłosiwszy się via sieć), okazało się, że jednak nie ma dla niego miejsc, a ja się nie upierałam.

         Nie wysłałam go do tej pory, bo kiedy przyszło co do czego to zaszłam w ciążę i wyobraziwszy sobie wszystkie choroby jakie można z przedszkola przywlec i przekazać noworodkowi…stchórzyłam. Potem nie wysłałam, bo skoro i tak jestem w domu…

Jednak w tym roku postanowione – Fef jako pięciolatek zostanie wrzucony w objęcia systemu (oświaty na razie). Rozpoczęłam proces rekrutacji:

Dzieci sześcioletnie posiadające obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego oraz
dzieci pięcioletnie (ur. 2011 r.), mające prawo do korzystania z wychowania przedszkolnego, które:

  • dotychczas nie uczęszczały do przedszkoli prowadzonych przez Miasto Lublin, będą miały zorganizowane wychowanie przedszkolne w oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych.
  • dotychczas uczęszczały do przedszkoli prowadzonych przez Miasto Lublin, mogą być przyjęte do oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych, (o ile taką wolę wyrażą rodzice).

Pozornie proste i logiczne – pięciolatek, bez wcześniejszego doświadczenia przedszkolnego idzie do „oddziału przedszkolnego w szkole podstawowej”. Wybrałam szkołę i „zapisałam” wirtualnie do …oddziału zerowego – innej opcji nie było. Pomyślałam, że skoro mogę wskazać aż pięć wymarzonych placówek to wybiorę przedszkole w przedszkolu – nie da się, nie ma takiej opcji.

W najbliższą sobotę będzie „dzień otwarty” w wybranej szkole – czytam program: „zapraszamy dzieci 6-letnie chcące uczęszczać do oddziału zerowego.” O pięcioletnich ani słowa. Hmmm lekkom skonfundowana, ale nic to, wezmę Fefa i pójdziemy sprawdzić co i jak. Może pięciolatka też zechcą. Do zerówki, albo przedszkola – what ever. Moja krew, da sobie radę, niech idzie

DSC_0663