Czerwiec – podsumowanie „czytalności”

W czerwcu udało mi się przeczytać całkiem sporo. Sprzymierzeńcem jest mi piękna pogoda- dzieciątka brykają po podwórku, a ja zerkając na nie jednym okiem mogę sobie czytać co nieco. W tym miesiącu nie było niczego bardzo bardzo słabego, ale nie było też żadne petardy. Oto „plon” czytelniczy w czerwcu (subiektywnie – od najsłabszej w tym miesiącu):

T. Mazur – Fiasko. Podręcznik nieudanej egzystencji. Cieniutka (w obu sensach) książeczka o niczym. Niby poradnik o tym jak zostać dupkiem i nieudacznikiem. Słaba, ale przeczytałam do końca licząc na odnalezienie ukrytego sensu. Nie odnalazłam.

Z. Miłoszewski – Domofon – Zapowiadało się jako horror osadzony w realiach współczesne Polski. Gdyby skrócić o połowę i nieco zagęścić akcję to może było by  ciekawsze, a tak jest rozlezione coś. Ta książka ma potencjał, dlatego przeczytałam do końca, ale chwilami miałam wrażenie, że autor ma płacone od linijki.

H. Mankel – Włoskie buty – Szwecja, starzy ludzie, baaardzo powolna akcja. Świetnie usypia, ale chwilami budzi do poważniejszych refleksji.

A. Gavalda – Lepsze życie – Gavaldę pokochałam pierwsza miłością czytając „Po prostu razem”– czytam każdą jej książkę, która mi wpada w ręce i niestety nie poczułam  więcej tego dreszczyku co przy pierwszej książce. Tu dwie historie o młodych Paryżanach, którzy sami nie wiedzą czego chcą od życia. No muszę napisać – miejscami nuuuuda.

B.Davies – Zgubiono, znaleziono – Intrygująca i dziwna, oderwana od rzeczywistości, no bo co może łączyć zostawiona dziewczynkę, staruszka uciekiniera z domu opieki i manekin? Centrum handlowe! Książkę czytałam z rosnącym zdziwieniem – co tu się jeszcze wydarzy. Nie ma jakiegoś efektu „wow”, ale jest pewna świeżość i kilka sporych zaskoczeń.

L.Lokko – Prywatna sprawa – kolejna autorka, którą lubię, i która i tym razem nieco marudzi. Książka składa się z wielu nie łączących się początkowo wątków – można się nieco pogubić. Każda z historii jest nieco inna i każda ciekawa. W pewnym momencie wątki się łączą i robi się trochę nudnawo. Generalnie- jak masz dużo czasu warto przeczytać.

J.Foer – Jak zostałem geniuszem pamięci – Joshua jest dziennikarzem i postanowił przez rok zostać mistrzem pamięci. Ta  książka to reportaż z ćwiczenia w: zapamiętywaniu kolejności kart w talii, zapamiętywaniu ciągów cyfr, nazwisk, twarzy. A to wszystko przy pomocy zastosowania technik „starożytnych” mnemonistów. Nie jest to podręcznik, ale książka pokazująca, że pamięć jak wszystko można wyćwiczyć, może raczej wytrenować, wszystko zależy od samozaparcia. Dzięki niej można poznać kilka ciekawych technik, które mogą przydać się na co dzień.

S. Mam – Droga utraconej niewinności – Najciekawsza jaką przeczytałam w tym miesiącu. Autobiografia kobiety, która jako dziewczynka została zmuszona do zostania prostytutką. Bardzo bolesny obraz współczesnej niestety, Kambodży. Autorka jednak nie poddała się, ale walczyła o siebie i o innych. Obecnie zajmuje się dziewczynkami i dziećmi (sic!) wyrywanymi z domów publicznych. Do tej pory nie miałam żadnej wizji Kambodży, teraz mam wrażenie, że to kraj brutalnych ludzi, sprzedajnych policjantów i skorumpowanych sądów.