Drożdżowe ciasto z automatu do pieczenia

Niedzielne podwieczorki, jakie masz skojarzenia? Ja zapach ciasta, najładniej  chyba pachnie drożdżowe. Zapach snuje się z kuchni do pokojów powodując przyspieszoną pracę ślinianek 🙂 Oczywiście ideałem niedoścignionym jest drożdżowe babci, ale gdy nie ma takowej na podorędziu trzeba sobie radzić.
Od jakiegoś czasu mam wypiekacz do chleba, nie eksploatuję go przesadnie często, ale zdarza się. Dzisiaj zamarzyło mi się

ciasto drożdżowe!

dsc_0051-2

Jako, że jestem leniwa z natury, postanowiłam zrobić je w automacie, ale żeby nie było – „własnymi rencami” też potrafię i nieźle mi wychodzi. Dzisiaj jednak poszłam na łatwiznę.
5 dkg drożdży
70 dkg mąki
10 dkg cukru (nie ksylitol nie może być, bo od niego podobno drożdże nie rosną)
15 dkg miękkiego masła
250 ml ciepłego mleka
szczypta soli

Do wiaderka wkruszyć drożdże i posypać dwiema łyżeczkami cukru. Jak się  drożdże rozpłyną dodać resztę i włączyć program zwykły z wersją „szybkie” u mnie to 2:10. Po drugim mieszaniu wyjąć mieszadełka, chyba że chcesz mieć drożdżowe rozszarpane :). Ja dodałam jeszcze w międzyczasie kandyzowaną skórkę pomarańczową. Jak chcesz na bogato to dorzuć rodzynek i zrób kruszonkę:
50 g mąki
25 g cukru
25 g zimnego masła
1 łyżka mielonych migdałów
1 łyżeczka cukru waniliowego

Kruszonką posyp po drugim mieszaniu.
Później wychodzimy z kuchni i wracamy jak nas maszyna zawoła. Oczywiście po wyjęciu ciasto musi ostygnąć. Podobno nie można jeść drożdżowego ciasta jak jest jeszcze gorące. Nie wiem dla czego i jem 🙂 Takie jest przecież najpyszniejsze.

drożdżowe

 

I teraz, żeby SEO policzyło, a potem google zindeksowało powinnam napisać jeszcze co najmniej 70 słów. Też tak masz, że skończyłaś pisać co miałaś do napisania, a licznik mówi: pisz dalej? I co wtedy robisz? Powinnam lać wodę i pisać o zaletach domowego ciasta drożdżowego, na siłę wpisywać frazę kluczową i udawać, że tak właśnie miał ten tekst wyglądać. Właśnie skończyłam kurs dla blogerów i wiem jak ma być 🙂 Bardzo reklamowany kurs, który jak dla mnie okazał się mało odkrywczy. Niektóre „lekcje” mieściły się na 1/2 kartki w pdf-ie. Nie dowiedziałam się też niczego czego już wcześniej nie znalazłam w  różnych innych miejscach. O, udało się 326 słów!

Idę do mojej drożdżówki, o ile jeszcze coś z niej zostało.