noc

Noc kultury 2017 – zdjęcia

Pierwsza sobota czerwca w Lublinie to od dekady Noc Kultury. Co roku (no prawie) przez kilka godzin włóczymy się po nocy chłonąc kulturę. Pisałam już o tym TUTAJ.
O co w tym chodzi? O to, żeby namówić ludzi na wyjście w miasto i zapoznanie się czymś czego na co dzień w mieście brak, a przynajmniej czego nie ma w nadmiarze 🙂 Kultura  w różnych ujęciach: malarstwo, muzyka, rzeźba, performance wszelkiej maści np. żonglerka ogniem. Wiele osób w internecie narzeka na to, że w tym roku było słabo, ale ja się z tym nie zgadzam. Było jak zawsze magicznie, a dzieciaki były zachwycone.
Po tym wstępie zapraszam na krótki spacerek

Lubelska Noc Kultury 2017

Zaczęliśmy jak zwykle wysiadając z autobusu na Placu Wolności, a tam zbudowana replika wieży ciśnień zburzonej w 1944 roku.
dsc_1015

Na Starówce witały nas ogromne łapacze snów, motyle zobaczyłam dopiero na zdjęciach!
dsc_1018
W Bramie Rybnej zawisły tysiące kwiatów, to musiała być iście mrówcza robota, ale efekt fantastyczny. Komentarz, który słyszałam najczęściej: zaje…. NO, faktycznie robiło wrażenie.

dsc_1020

Na Trybunale za to zawisły tysiące kolorowych balonów, które w nocy były podświetlone, ale tak długo nas tam nie było.

noc

Idąc w dół Grodzką nie patrzyliśmy pod nogi, bo ponad nami zawisły maleńkie balony, w których siedzieli mali ludzie. Wszyscy wychylali się i patrzyli na nas z góry :), oczywiście, kiedy nadeszła noc balony zaczęły świecić.

dsc_1022

Na placu Rybnym czekała nas zielona herbatka – dzieciaki z przedszkoli wykorzystały niepotrzebne kubeczki i filiżanki – bardzo fajny recykling im wyszedł

dsc_1030

Nad Kowalską w tym roku zawisły meduzy i pojawiła się scena, na której jakaś panna przecudnie zawodziła.

dsc_1033

Idąc dalej wpadliśmy do piekarni Kuźmiuka na najlepsze na świecie i do tego jeszcze ciepłe cebularze, a potem na podwórko przy Cyruliczej. Pojawiły się tam gigantyczne chrząszcze.

dsc_1035

Stamtąd droga prosta na błonia pod Zamkiem. Różne cuda dla dzieci, między innymi pająki

dsc_1047

I takie cosie zwisające co się można było w nie oplątać

dsc_1045

Oczywiście Panienka wyrywała się na plac zabaw, ale jakoś udało się ją przekonać, że lepiej będzie wspinać się po schodach na Plac Po Farze, bo tam będzie coś fajnego np pan z bańkami

dsc_1025

W drodze na Zamojską weszliśmy w ogromne pajęczyny rozciągnięte nad Jezuicką

dsc_1058

I czytaliśmy wiszące nad Żmigrodem palindromy

dsc_1059

Do domu wracaliśmy tuż po 22-giej, miasto dopiero na dobre się rozkręcało, no ale mając dwójkę bardzo małoletnich… Oboje padli ledwo przebrawszy się w piżamy.
Najbliższe nocne wyjście – Festiwal Sztukmistrzów – już nie możemy się doczekać 🙂