Sieci – po co komu networking

Dawno, dawno temu na świecie nie było internetu 🙂 Co nie znaczy, że nie było sieci – networking to taki wynalazek, który jest stary jak świat. Serio! Ludzie od zawsze współpracowali ze sobą nie dla tego, że się lubili, ale dla tego, że mogli coś na tym ugrać – zupełnie jak teraz w internecie. Tylko, że wtedy to nie było: „lajk za lajk”, „kom za kom”.
Sąsiadka pożyczała szklankę cukru, żeby potem bez krępacji poprosić o opiekę nad kwiatkami podczas wyjazdu. Ktoś się zajął dzieckiem, za to miał dostęp do mięsa ze wsi, albo jajek (uwierzcie to były towary deficytowe).

Jak to się ma o sieci? A już przechodzę. Ludzie ufają znajomym i rodzinie – truizm. Boją się być oszukani – druga prawda oczywista. Więc jeżeli chcą pomalować mieszkanie, albo wyleczyć zęby uruchamiają sieci. Pytają znajomych o dobrych fachowców. Nawet teraz, kiedy wszystko (prawie) można znaleźć online wolimy namiar na pana Miecia, bo Halina powiedziała, że pomalował szybko, tanio i bałaganu nie zostawił. Jeżeli akurat Miecio jest naszym kuzynem to tym bardziej pierwsze kroki kierujemy ku niemu – z rodziny skóry nie zedrze.
Zdarza się, że oferty pracy nie wychodzą poza firmę, bo wieści o nich rozchodzą się poprzez sieci – ktoś zna kogoś, kto jest fachowcem i szuka pracy. Niestety, ale częściej dostaje się pracę nie z racji tego co się potrafi, ale z racji tego kogo się zna – vide Misiewicze wszelkiej maści.
Potępiamy załatwianie po znajomości? Nepotyzm jest błeee? To popatrzcie na Trumpa – cała rodzina przy nim zatrudniona. A jaśnie nam panująca partia – synekury obsadzone przez krewnych i znajomych.  Networking drogie Panie, sieci, układy, kliki. O uczciwości takich sytuacji można napisać książkę.

Po co więc nam sieci? Po to, aby wiedzieć gdzie zapukać jak coś nam potrzeba. Ale z drugiej strony po to, aby do nas zapukano. Współcześnie nie da się prowadzić biznesu bez networkingu. Jeżeli chcemy mieć poczytnego bloga, niestety też musimy wpadać w sieci. O tyle łatwiej, że nie musimy biegać po ulicach i wieszać plakatów – WYSTARCZY (taaa jasne), że będziemy angażować się w sieci internetowe.

Social media – oczywiście dla wszystkich tu obecnych to chleb powszedni 🙂 Skoro chcemy, żeby ludzie się o nas dowiedzieli to musimy dać szansę się znaleźć.

Gdyby więc tak chcieć w punktach podać na jakiego grzyba nam networking:

  •  budowanie relacji – chętniej obcujemy ze znajomym – w ten sposób możesz znaleźć potencjalnych klientów ale też i pracowników
  • wsparcie i porada – może ktoś poda pomocną dłoń – choćby wirtualną
  • marketing – reklama w sieci może kosztować mniej – głównie Twój czas
  • w sieci łatwo rozwijać dobry PR – każdy ze znajomych ma szansę powiedzieć o tobie coś dobrego (albo złego – to pech)
  • tak naprawdę nigdy nie wiesz czego ci będzie potrzeba, może jeszcze nie dzisiaj, ale skąd wiesz czy nie przyda Ci się nowy kierowca do limuzyny? albo zaufany kamerdyner?
  • sieć to ludzie z doświadczeniem – każdy zaliczył już jakieś upadki i ma na koncie jakieś sukcesy – czerp naukę z cudzych błędów 🙂
  • a oprócz tego w sieci możesz znaleźć coś  więcej niż  przyjaźń – znam kilka małżeństw „z sieci”

Wyobraź sobie, że zmieniasz szablon, chcesz zrobić nowe logo i w ogóle oddać stronę graficzną bloga w dobre ręce. Szukasz fachowca….w grupach, do których należysz.

Kończąc – wiesz jak skontaktować się z chociażby Donaldem Trumpem? Podobno od dowolnego człowiek na świecie dzieli nas tylko 6 kontaktów. Im więcej połączeń w naszej prywatnej sieci tym większa szansa, że znasz kogoś, kto zna kogoś, kto…. Już rozumiesz? Wiesz po co nam networking?