Niedziela bez sklepów

Cały miniony tydzień w radiu i TV wałkowano jeden temat:

niedziela bez handu

I oto nadszedł ten dzień, to już dziś. Miliony rodaków przymierają głodem, padają zemdleni nudą, wyrywają sobie włosy z głów zmęczone obecnością własnych dzieci. Co można robić jeśli w niedzielę nie można spokojnie pojechać na zakupy????

Najlepsze jest to, ze dyskusje o zamknięciu sklepów toczą się od lat. nawet jaj już o tym pisałam dwa lata temu (o tutaj możesz kliknąć) .
Przeglądam dyskusje na różnych forach i nie mogę się nadziwić jak konsumpcjonizm i sprawny marketing namieszał nam w głowach. Nie wiem kiedy okazało się, że robienie zakupów to rozrywka rodzinna. Ja robię zakupy bo muszę, łażenie po sklepach nigdy nie było dla mnie sposobem spędzania czasu. Raczej złem koniecznym niż przyjemnością.
Moje dzieci też wychowuje w tym duchu: idziemy do sklepu jak nam coś potrzebne, a nie na spacer. Ok,nie do końca – do ikei chodzimy na spacer 🙂 Ale tylko tam.

Dla nas niedziela to dzień nicnierobienia 🙂

Jeśli jest pogoda spędzamy go na dworze, jeżeli nie szwendamy się w zwolnionym tempie po domu. Slow, bez pośpiechu, bez zegarka. Teraz dzięki zamknięciu sklepów mamy szansę być w domu w komplecie, w tygodniu nie jest to takie łatwe. I sklepy nam do niczego potrzebne nie są.

Kiedy czytam o tym, że jest to jedyny dzień kiedy można zrobić zakupy to zastanawiam się kto w takim razie bywa w CH każdego dnia? Czy są ludzie , którzy pracują 6 dni w tygodniu po 12 i więcej h? I naprawdę nie marzą o niczym innym jak o niedzielnej wizycie w sklepach? Teraz kiedy prawie wszystko można kupić online, ci pracujący non-stop mają szanse znalezienia jeszcze więcej czasu na pracę. Zakupy w sieci i dostawa do domu – można dalej pracować.

Bawią mnie też obawy o restauracje i kina – ludzie nie wybiorą się doń, bo nie będą mogli przy okazji zrobić zakupów? Oh, really? Zawsze myślałam, że wybranie się do kina/teatru/restauracji jest celem głównym, a tu okazuje się, że to tylko dodatek do zakupów. Czytałam nawet pogróżki, że skoro sklepy będą zamknięte, to ludzie do kościołów przestaną chodzić – czyli co tam też idą przy okazji?

Najśmieszniejsze jest jednak tłumaczenie, że to wszytko wina kleru, który chce sobie podporządkować ludzi. I wina PiS-u oczywiście przy okazji. Zamach na wolność człowieka, który chce spędzać tak a nie inaczej swój wolny czas. A może tak w ramach sprawiedliwości, niech wszystko będzie otwarte siedem dni w tygodniu? Niby dlaczego nie mogę pójść do jakiegoś urzędu w sobotę lub niedzielę? Albo sądy – niech pracują cały tydzień. Czyżby wizyta w ZUS-ie była mniej atrakcyjna niż mierzenie portek w sieciówce?