Przedszkole – pierwszy tydzień za nami

W tym roku Panienka rozpoczęła przedszkole. Późno jak dla niektórych, bo dopiero jako prawie 4-latka. Wieszczono mi płacze, spazmy i diabli wiedzą co jeszcze, a okazało się, że nic z tych rzeczy.
Pierwszego dnia Panienkę zaprowadziłam z Fefinem, w szatni miała niepewną minkę, ale brat pocieszał. Na górze były już dzieci, wychowawczyni wzięła ją za rękę i zapytała o imię. I poszła! Nawet się nie obejrzała! Dopiero jak ją zawołałam, odwróciła  się i pomachała. Buzię miała smutną, ale nie płakała.

Za to ja miałam łzy w oczach. Moja maleńka Panienka zostaje wśród obcych! Matka-wariatka. Dobrze, że miałam ciemne okulary. Po południu odebrałam zadowolone dziecko!

– Masz już jakąś koleżankę?
– Tak, taka dziewczynka miała koszulkę z Psim Patrolem
– A jak się nazywa?
– Arturek
– ????? Ma długie włosy?
– Nie, ale wygląda mi na dziewczynkę 😀

Westfale / Pixabay

Zaliczyłam też już pierwsze zebranie w przedszkolu. Rodzice no cóż, większość sporo młodsza, część od roku czy dwóch razem. Zawsze rozbraja mnie siedzenie przy stoliczkach, które się podnoszą jak się pod nie kolana wsunie. Głównym zajęciem było podpisywanie wszelkich „rodo”, na przetwarzanie danych w sekretariacie, na robienie zdjęć do użytku wewnętrznego i na stronę przedszkola, na wyjścia gdzie na zakup biletów robi się listę. W sumie 10 (sic!)stron drobnym drukiem.

przedszkole

Obawiałam się jak to będzie z jedzeniem, bo Panienka wybredna bywa. Póki co jedzenie w przedszkolu jej odpowiada. Codziennie opowiada co było:
– kotlecik taki jak tableteczka
– taki mały?
– nieee, taki płaski
Wszystko dobre, bo w sosiku:
– mięsko takie płaskie jak ściana ( pieczeń w plastrach).

Wychowawczyni na razie robi wrażenie nijakie. Ani dobre, ani złe. Taka trochę rozmamłana, ale może dlatego, że wróciła dopiero po wychowawczym. Jednak dość przejęta swoją rolą. Dopytywałam się o różne drobiazgi min czy to jeden rocznik:
– Tak, całość to tylko 2014
– Panienka pewnie najmłodsza, bo grudniówka
Pani szczerze oburzona:
– Nie, ona nie jest głupiutka! Bardzo cicha, ale nie głupiutka.

Ogólnie, raczej zadowolona jestem. Panienka dziarsko rusza co rano, zostaje bez pożegnań, chociaż ja bym jakiegoś cmoka chciała. Codziennie opowiada co nowego, śpiewa mi piosenki. Jest fajnie. Ciekawe czy na stałe. Bo Fefin z zerówki też był zadowolony. Do czasu…(można o tym tu przeczytać)

Starszak wychował się bez przedszkola, Panienka bardzo się wyrywała do edukacji, ciekawa jestem czy będzie widać różnicę w ich późniejszych „osiągnięciach naukowych”.