Co jest gorsze od placu zabaw?

Jakiś czas temu pisałam o ty, że nie cierpię placów zabaw (o tu zobacz), jednak w sezonie chłodnym i deszczowym jest coś gorszego niż place zabaw. Coś dużo gorszego, gdzie niestety bywam. Ostatnio przy okazji urodzin. Wśród osób, których wiek zapisuje się jedną cyfrą, te miejsca cieszą się niesłabnącym pożądaniem. Każdy chce mieć tam urodziny. Ja mając w perspektywie pilnowanie i karmienie kilku rozbrykanych maluchów też wybrałam to miejsce.

 

Bawialnia,

bo o niej tu mowa. W sobotę miałam okazję „bawić” w bawialni. Starszak poszedł na urodziny kolegi w „parku trampolin”, Panienka zażyczyła sobie bawialnię. W sobotę!
Dzieci kochają takie miejsca: kolorowo i można biegać z wrzaskiem. Tłum poniżej 150 cm miota się po terenie, sporym na szczęście, wspinają się, zjeżdżają, rzucają się w kulki, tarzają po dywanach. Jest głośno,

bardzo głośno

szum maszyn pompujących dmuchańce, muzyka i wrzask dzieci. Trudno to wytrzymać. Do tego jest gorąco, żeby się dzieci nie przeziębiły. Trochę śmierdzi – rozgrzana guma i spocone towarzystwo, skarpetki nawet u dzieci fiołkami nie pachną. Dzieci są zachwycone.

Dorośli…mniej

Kiedyś, kiedy pierwszy raz byłam w bawialni z małym Fefem, byliśmy sami i mogłam się wspinać i zjeżdżać. Było nawet zabawnie. Ale teraz, kiedy są tłumy dzieci dorosły może sobie z boku popatrzeć.
I patrzą. Snują się z obłędem w oczach zastanawiając się kiedy wreszcie wrócą do domu. Trochę jak zombie stoją wpatrzeni w jeden punkt, ewentualnie biegają wzdłuż siatek zagrzewając/zniechęcając do wspinaczki. Część rodziców spędza tę godzinę (lub dwie) wpatrując się w komórkę.

Kiedyś myślałam, że plac zabaw to kara za rodzicielstwo, teraz wiem, że bawialnia to plac zabaw w wersji hard core. Dużo głośniej, brak świeżego powietrza i jeszcze trzeba za to zapłacić. Można się napić kawy, ale to na co trafiłam ostatnio to była najgorsza kawa jaką piłam w życiu (a wybredna nie jestem).

Po czasie spędzonym w bawialni dziecko jest zmęczone, ale jednocześnie nienaturalnie podekscytowane, po zwykłym placu zabaw jest tylko zmęczone. Rodzić jest otumaniony nieco.

Byle do wiosny, tęsknie już za zwykłą zjeżdżalnią, huśtawkami i piaskownicą…

 

 

Jeśli masz ochotę wpadać do mnie częściej to możesz polubić mnie na fejsie! Wtedy nie zapomnisz o mnie tak prędko 😀 Tu jest jamaska na fejsie. Wystarczy kliknąć i polecisz gdzie trzeba.