parku

Nie budujcie mi tu parku!

Kiedy byłam małą dziewczynką, potem taką trochę większą, z radością biegałam po poligonie. Jak akurat nie było na nim wojska oczywiście. Wydłubywanie kulek z kulochwytu, wskakiwanie do okopów, a zimą zjazd z górek na nartach, sankach, albo w emaliowanej miednicy (serio, koleżanka taką miała!). Ale to czasy słusznie minione. Jak przyszło „nowe” wojsko oddało poligon miastu i zaczęła się jego degradacja. Zarosło toto krzaczorami, część rozjeździli motorami, śmieci nawlekli wszędzie. Przestałam uczęszczać.

Teraz znalazł się dobry pan, który postanowił pozbyć się paru milionów i zrobić miastu prezent w postaci pięknego, porażająco wręcz pięknego, Parku 700-lecia. Place zabaw, kilometry ścieżek rowerowych i biegowych, setki ławek i latarni…

Znalezione obrazy dla zapytania park 700 lublin

Wizja porażająco fantastyczna, wreszcie dzieci z bloków będą miały się gdzie podziać! Cudownie!

Ale, pojawiła się grupka szaleńców, którzy są przeciw!

Oszaleli czy co?

Hmm, nie do końca. Powietrze jakie mamy w Polsce każdy widzi (czasem serio widzi), warto więc dbać o to, ze by przynajmniej się nie pogarszało. Czyli nie wycinać zieleni i nie blokować naturalnych kanałów powietrznych wietrzących miasta. Nie blokować – dosłownie – nie zastawiać blokami.

I tu właśnie pies pogrzebany – dobry pan jest dewloperem, a park to tylko dodatek do ogromnej kasy jaką ma ochotę zrobić. Spółka, której nazwę przemilczę, kupiła kiedyś poligon od miasta z zezwoleniem na zabudowanie 30 hektarów. Miały to być obiekty usługowe i sportowe. Lata mijały, nic się nie działo. W Lublinie to raczej norma niż wyjątek. Aż wreszcie dewelo postanowił coś zrobić, dokładniej rzecz ujmując zarobić. Najłatwiej budując mieszkania. Jednak miał pozwolenie na coś zupełnie innego. I tu pojawia się pomysł parku.

Ja wam park zbuduję

wy mi za to pozwólcie kilka bloczków, tak zupełnie z boczku postawię, najwyżej dla 12 tys mieszkańców, takie tam maleńkie osiedle. Przecież i tak tam coś się budować miało. Tu zaczyna się szopka, bo jednak mieszkania to nie to samo co sklepy, biura i obiekty sportowe. Generują zupełnie inny ruch, inne problemy i potrzeby. A do tego są większe. W nieśmiałych wizualizacjach pojawiają się 14-piętrowe wieżowce.

Szaleni ekologowie

postanowili bronić miasta przed smogiem – wieżowce ustawione na wierzchowinach podobno mogą zadziałać jak parawan i nici z wietrzenia miasta. Są na to stosowne ekspertyzy, ale mało kto się tym przejmuje. Hasła o zagrożonych gatunkach roślin i zwierząt też nikogo za bardzo nie wzruszają. Nawet wizja korków na pół miasta zbywana jest milczeniem. Jedyne co idzie w w eter oficjalnymi kanałami:

ekologowie nie chcą parku!

Żeby uciszyć ten szum dewelo i prezydent miasta postanowili oddać głos mieszkańcom. Będziemy mieć referendum, co prawda wyniki nie będą wiążące, ale niech lud się wypowie:

„Czy jest Pan/Pani za tym, aby Gmina Lublin zmieniła obecnie dopuszczony miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego rodzaj zabudowy z usługowej, komercyjnej i sportowo-rekreacyjnej na zabudowę mieszkalno-usługową na nie więcej niż 30 ha terenu tzw. Górek Czechowskich, w zamian za sfinansowanie przez obecnego właściciela zagospodarowania pozostałych 75 ha tego terenu, jako zieleni publicznej (parku naturalistycznego), przy zachowaniu cennych przyrodniczo walorów i przekazanie go Gminie Lublin”

Czy ktokolwiek zechce przeczytać do końca? Gorzej, czy zechce zastanowić się dlaczego dewelo tak bardzo chce zbudować park? Miłośnik przyrody czy co? Nie, po prostu wydając kasę na park (sporą jak mniemam) zarobi dużo, dużo więcej sprzedając mieszkania. W dupie mając korki i powietrze w Lublinie. Swoją drogą, jaki interes w głosowaniu mają mieszkańcy drugiego końca miasta?

Nie wiem jak naiwnym trzeba być, żeby uwierzyć, że z dobrego serca wydaje kasę na promocję swojego pomysłu. Ulotki, plakaty, mnóstwo plakatów, hostessy w centrach handlowych.  I to wszystko za maleńką zmianę w planie zagospodarowania.

 

a może ja głupia jestem, dałam się zmanipulować ekologom i nie chcę przez nich parku? Przecież może być pięknie jak na Czubach – beton i asfalt ciągnący się wzdłuż wąwozu. Bezpiecznie, wygodnie, jakieś krzaczki co prawda po bokach i trawa co włazi między kostkę Bauma, ale spokojnie można się relaksować wdychając parujący asfalt.