Sprzedaję się, tanio

Nadeszła ta wiekopomna chwila kiedy wreszcie mnie ktoś odkrył! Dostrzeżono mnie! Mój blog, moje ukochane trzecie dziecko wzbudziło czyjś zachwyt!

No dobra, przesadzam. Napisała do mnie miła pani z jakiejś firmy, że z chęcią podejmą ze mną współpracę. Podpisałam klauzulę poufności więc bez nazwisk szzzz, ale trochę mogę opowiedzieć.

Pani zaproponowała, że za wpisy sponsorowane bliżej nieokreślonych firm jest mi skłonna zapłacić. Kiedy opadł entuzjazm postanowiłam oświecić panią, że moje osiągi są raczej mizerne i audiencja u mnie owszem doborowa, ale liczebnie mizerna. Pani nie zrażona niczym dalej się mną zachwycała.

Poszukujemy (…) autorów, którzy dzięki swojej kreatywności stworzą tekst, jaki zaciekawi użytkownika. (…)Pani teksty na blogu zainteresowały mnie swoją treścią.

Każdy lubi jak go głaszczą 🙂 Z pełną świadomością, że pani leci standardowym szablonem poczułam się ukontentowana. I poprosiłam o szczegóły. Pomyślałam, policzyłam i doszłam do wniosku, że zarobić nie zarobię, ale zwrócą się koszty do tej pory na bloga poniesione 😀

Czyli innymi słowy: SPRZEDAJĘ SIĘ!!!

Potraktuję to jako nowe doświadczenie, sprawdzę czy mi to odpowiada. Nie chcę zamieniać bloga w farmę linków i raczej nie wierze w to, że przysporzę tym sobie rzesze czytelników, ale spróbuję.

Więc jeśli wkrótce przeczytasz na moim blogu zachwyty na temat rzeczy dziwnych, wiertarek udarowych, szamb betonowych, albo boczku na grilla 🙂 to nie będzie znaczyło, że za dużo słońca. Kurcze, chyba muszę zwrócić uwagę na moje bezmięsne nastawienie, bo podpisałam, że przyjmę każdy temat 😀 Nie ma to jak randki w ciemno, aż sama jestem podekscytowana, czym też Cię tutaj uraczę w najbliższym czasie.

Oczywiście lojalnie  oznaczę, że tekst sponsorowany, nie będę aż tak wciskać kitu. Nie za taką kasę 🙂