Jestem oderwana od rzeczywistości

Ochłonęłam nieco po wyborach, mogę się więc podzielić refleksją. Jestem załamana. W poniedziałek rano, gdy zobaczyłam w internecie 49% dla PiS, to mi się słabo zrobiło. Dobrze, że jednak się obniżyło. Ponad 43% przy 6% frekwencji to maskara.

Zaczęłam zastanawiać się, jak to możliwe? Dlaczego? Tyle afer, chaos, deforma szkolnictwa, upadające szpitale, kabaret w sądach… Jak to możliwe? Przecież nikt normalny nie chce, żeby to się dalej rozpieprzało. Słowo kluczowe: NORMALNY. I teraz, co to znaczy? Czy ja jestem normalna i moje otoczenie też? No, właśnie…

Żyję w bańce!

Wykształcona z dużego miasta, radząca sobie w życiu, żona i matka (w USA dodałabym biała). Co ja wiem o życiu? To, czego dowiem się z TVN, Wyborczej, Tok FM  i paru innych mediów. Moi znajomi z tej samej bańki są podpięci pod te same media. Żyjemy w świecie, gdzie mogę mówić o sobie feministka, gdzie LGBT nie budzi agresji i nie brzmi jak nazwa modnej choroby,  modny jest wegetarianizm i zero waste. Praktykujemy minimalizm i mindfulness, dyskutujemy przy lampce wina. Zapominamy o tym, że jest jeszcze

zupełnie inny świat,

w którym moje poglądy prezentują się co najmniej dziwnie, a o sensie życia decyduje kasa. Zapomniałam, nie tylko ja, że są ludzie słabo wykształceni, mieszkający w domach bez bieżącej wody, kupujący najtańsze parówki z Biedry. Ludzie, którzy nie praktykują samodzielnego myślenia zbyt często, nie rozmyślają nad sensem istnienia, ani nie martwią się ewentualnym kryzysem gospodarczym. Chcą mieć za co zjeść i się napić, obejrzeć galę disco-polo i wzruszyć się na kolejnej powtórce „Samych swoich”.

To nie jest Polska B,

ani jakiś inny sort. To ludzie, którzy zdecydowali o tym, jak będzie wyglądał nasz kraj przez najbliższe cztery lata. I jeśli mogę do kogoś mieć pretensję o moje rozczarowanie, to tylko do siebie. Zapomniałam zupełnie, że są inni, którzy wiedzę czerpią z TVPiS i Trwam. Zapomniałam, siedząc wygodnie w mojej bańce, że istnieją dwa światy, dwie metody narracji, że jest telewizja, w której sukces Tokarczuk określa się zdawkowym: polska pisarka dostała Nobla.

A może oni mają rację? Może najważniejsze w życiu to mieć pełen brzuch? Wybrańcy narodu właśnie to obiecali. Nawet nam – tym którzy nie uwierzyli i zagłosowali zupełnie inaczej.