I nie opuszczę cię…przez jakiś czas

Kościół traci w moich oczach od kilku lat coraz bardziej. Brzuchaci biskupi, pedofilia, zachłanność. To tylko kilka kamyczków. Od niedawna przyznawanie się otwarcie do KK zaczyna być obciachem. Wiara, czyli Bóg i Kościół, czyli wspólnota coraz bardziej się rozjeżdżają. A mi w tym wszystkim coraz bardziej niewygodnie. Chociaż mojej parafii nie mogę się czepiać, ale to zakonnicy – inny sort.

Wiadomość tygodnia: Kurski wziął ślub w Łagiewnikach, a prezes Kaczyński mu towarzyszył. Detalem jest to, że to jego kolejny ślub kościelny. Poprzedni, bagatela z 20-letnim stażem, unieważnił. I czysty jak łza mógł następnej (także po rozwodzie), obiecywać wierność, aż do śmierci.

Kiedyś uznanie, że ślub nie był ważny,  było rzadkością, trudno było to osiągnąć i trwało lata. Teraz mam wrażenie, że to kolejna usługa kościelna tylko trochę droższa. Cezary Pazura, Katarzyna Skrzynecka, Marta Kaczyńska, Edyta Górniak – to tylko kilka znanych nazwisk, które uznały, że warto udowodnić nieważność ich małżeństw. Po to, aby znowu na biało, w welonie i w kościele…. To takie romantyczne, trudno się dziwić, że chcą to przeżywać po raz kolejny, nie koniecznie czekając wcześniej na śmierć obecnego współmałżonka.

Najczęściej nieważność małżeństwa stwierdza się z powodu…niedojrzałości małżonków w chwili ślubu. To pojęcie jest baaaardzo pojemne. Można sobie wpisać na przykład: „brak rozeznania oceniającego, co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich po stronie kobiety/mężczyzny” i „niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie kobiety/mężczyzny”.  Czyli wszystko i nic.

A dlaczego mnie to wkurwia? Bo tym, którzy nie chcą robić szopki, bo zawierając ślub, wiedzieli, co robią, zabrania się korzystania z sakramentów, jeśli rozstali się z „prawidłowym” małżonkiem i są z kimś innym. Te unieważnienia to pokazanie fucka wszystkim uczciwym i odpowiedzialnym, którym nie wyszło.

Kościół otwarty, ale tylko dla wybranych, LGBT, wolne związki, powtórne małżeństwa – proszę won! Chyba że jest się księdzem, wtedy hulaj dusza. Kobieta, kochanek, dzieci, nic z tych rzeczy nie wyklucza z „tej roboty”. Miałam to nieszczęście, że przeczytałam książkę „Czarni” Pawła Reszki, dowiedziałam się, że seks bez ślubu jest grzechem i nawet ksiądz musi się z tego spowiadać jeśli chce przyjąć komunię, chyba że ….. odprawia msze. Wtedy x. Kowalski działa w imieniu Chrystusa, a nie grzesznego Kowalskiego, więc nie musi się spowiadać, a zatem może przyjmować komunię. Fajne, nie?

Wracając do początku, czyli do Kurskiegio zacytuję Gretkowską:

Gdyby Polska zamiast spowiedzi przeszła freudowską psychoanalizę, oczywistym byłoby stwierdzenie „Kryptogej w krypcie”. A tak, mamy na Wawelu ślub prezesa – Kaczyńskiego z propagandą. Przecież prezes kroczy z bukietem wieńca jak oblubieniec władzy. Panna młoda w bieli się nie liczy, takie tam tło rozrodczo – sprzątające dla panów. „Jesteśmy ludzkimi panami” – mówił z dumą o swojej formacji Kaczyński.
Ślub w Łagiewnikach krakowskich, oprócz przejęcia legendy kościoła otwartego, związanego z PO ma jeszcze jeden symboliczny smaczek. Odbył się tydzień po zmartwychwstaniu politycznym Dudy, czyli po wyborach prezydenckich. W Łagiewnikach, niedziela po Wielkanocnym zmartwychwstaniu, jest niedzielą Miłosierdzia, gdy Chrystus odpuszcza wszelkie grzechy każdemu, kto się wyspowiada i przyjmie komunię. Kurwizja się wyspowiadała, skomunikowała, wyzerowała i zaczyna od nowa, w chwale medialnej, nową Rzeczpospolitą.

Trudno cokolwiek dodać. może jeszcze tylko Martę Frej:

źródło: Marta Frej – Instagram