Ulewa mi się – Czarnek, ty… ministrze

Nie lubię pisać o polityce, ale już mi się ulewa. Po wczorajszym wyborze nowego ministra szkolnictwa niższego i wyższego mam ochotę uciekać z tego kraju. Wydawało mi się, że minister, która zamknęła gimnazja, była idiotką. Potem myślałam, że  gość  o dziwnej aparycji jest najgorszym ministrem edukacji, jakiego znam. Jednak teraz zaczynam myśleć o nich z sentymentem.

Pan Czarnek jest niestety profesorem mojej Alma Mater. To kolejny powód, żeby schować dyplomy głęboko i udawać, że mam tylko maturę. Najpierw odcięli się od słów  mojego ulubionego i bardzo mądrego x. Wierzbickiego (nt. LGBT, hejtu itp), a teraz profesura dla Czarnka?

Ja nie mówię, że wszyscy mają kochać osoby nieheteronormatywne, ale nikt nie ma prawa ich obrażać. Zwłaszcza piastując poważne stanowisko i racząc swoimi mądrościami przez TV.

Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją.

Niedouczony homofob, który nienawidzi wszystkiego, co inne ma decydować o tym czego będą uczyły się dzieci? Serio? Taki nikt, intelektualny neandertalczyk, zostaje ministrem tylko dlatego, że należy do odpowiedniej partii?

Zwolennicy zachwycają się, że profesor, taaaa ale uczelniany! Habilitacja raczej nie najwyższych lotów -sądząc po recenzjach.  Obecnie doktorat jest czymś powszednim, habilitacja też staje się coraz popularniejsza, zwłaszcza w pewnych kręgach. Coraz częściej mam wrażenie, że w awansach, także naukowych bardziej liczy się to, kogo się zna, a nie to, co się sobą reprezentuje.

Nowy minister edukacji na pewno wykaże się wiernością, mały prezes będzie zadowolony. Co z tego, że się nie zna na edukacji, pozwólmy mu się wykazać, niech się chłop nauczy.

Czwarta klasa już w tej chwili ma 27 lekcji. Fef ma dwa razy w tygodniu po sześć lekcji, warto im dołożyć jeszcze ze 2-3 o ideologii narodowej. Siódmoklasiści mają po 9 lekcji, ale przecież takimi głupotami minister edukacji sobie głowy zaprzątał nie będzie. Ważne, aby było narodowo, bogoojczyźnianie i po chrześcijańsku. Żadnych eLGieBeTów i tęczowych kolorów.

Zaczyna się obawiać, że nowy minister to zdecydowanie większe zagrożenie niż szalejący koronawirus.

Coraz bardziej mi wstyd, że pochodzę z Lublina i legitymuję się dyplomami KUL, słabo,  oj słabo.