Bo, to grzech – serial, który warto zobaczyć

Kiedyś, w czasach kiedy były tylko dwa programy telewizyjne, wszyscy oglądali te same seriale. Teraz jest nieskończona ilość kanałów, a do tego internet i tysiące filmów. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Ja oglądam coraz mniej seriali, głównie dlatego, że każdy przeradza się w niekończącą  się serię, zwykle coraz słabszą i kręconą chyba tylko dla kasy.

Dlatego, jeśli wpada mi w oko coś wartościowego, to naprawdę się cieszę.

Bo to grzech

Brytyjski serial, emitowany w lutym na Channel 4, oraz na HBO, czyli dostępny w sieci. To krótka, zamknięta seria złożona z 5 odcinków. Konstrukcja serialu nie pozwala na rozwinięcie jej do kolejnych serii, dzięki czemu udało się zamknąć wszystkie wątki.

Nie chcę zdradzać całej treści, bo naprawdę warto obejrzeć, jednak w kilku słowach: film opowiada o grupie przyjaciół, którzy wynajmują wspólnie mieszkanie w Londynie. Nic oryginalnego, gdyby nie to, że bohaterowie to pięciu homoseksualnych facetów i jedna kobieta (o jej orientacji niczego się nie dowiadujemy).

Lata 80.

W Polsce szarzyzna, paździerz i stan wojenny. W Londynie fiesta i wieczny karnawał przynajmniej tak wygląda to z perspektywy młodych ludzi, którzy potrafią się bawić. Trudno nakręcić film o gejach bez pokazania scen, które nigdy nie przejdą w TVP i wcale nie chodzi o pokazywanie genitaliów. Jednak w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jest to obsceniczne czy niesmaczne. Myślę, że tylko osoby o homofobicznym nastawieniu mogą poczuć się dotknięte czy oburzone.

Ale o co chodzi?

To nie jest serial, który ogląda się wyłącznie dla zabicia czasu. „Bo to grzech” porusza ważny temat, który nawet współcześnie jest spychany na margines. HIV i AIDS, pojawiają się nagle i na początku wcale nie budzą przerażenia. Jednak kiedy choroba pojawia się w sąsiedztwie i zaczyna zabijać znajomych, robi się poważnie. Niestety nie na tyle, żeby zacząć się przejmować, w końcu młodość!

Z dzisiejszego puntu widzenia trudno uwierzyć, że mało kto myślał, że AIDS może dotknąć każdego. Z drugiej strony, w to, że budziło aż takie przerażenie wśród służby zdrowia i najbliższych. Doskonale widzimy, jakiej zmianie ulega to podejście w ciągu kilku lat. Od całkowitej izolacji w pierwszym odcinku, do normalnego leczenia w ostatnim.

Co jest w życiu ważne

„Bo to grzech” jest filmem o wielu warstwach. Jedną z najważniejszych jest przyjaźń, miłość i zaufanie. Dzięki temu, mimo że dotyka trudnych tematów, jest niezwykle ciepły, ogląda się go naprawdę z dużą przyjemnością. Bohaterowie są otwarci, odważni i przebojowi, ale są bardzo ludzcy i sympatyczni, nie ma w nich żadnej sztuczności czy przesady. Co ciekawe, nie ma tu podziału na złych i dobrych, wszyscy dają się lubić. I wszyscy są tacy ładni, nie trzeba być gejem, żeby czerpać radość z estetycznej warstwy filmu. ☻☻☻

Bardzo ciekawe są wątki dotyczące rodzin bohaterów. Mamy pełne spektrum reakcji na hetero nienormatywność. Są  rodzice akceptujący i wspierający, wypierający zupełnie fakt, że syn woli mężczyzn, a nawet ci, którzy zrywają z dziećmi kontakt. I to nie tylko ojcowie mają z tym problem.

Oglądając ten serial, wiele razy łapałam się na tym, że porównuję to jak wyglądało życie w latach 80. Londynie i w Polsce. Nie pamiętam zbyt wiele z początków lat 80., ale to, co wiem z filmów, czy książek pokazuje, jak daleko byliśmy od Europy.

Nie bój się, film opowiada o gejach i AIDS, ale nie ma tu żadnej przesady. Nie ma queerowego przegięcia, nie ma przerysowanych postaci, zbyt ostentacyjnych scen. Jest sporo dobrych dialogów, zabawnych sytuacji, ale także chwile zmuszające do myślenia.

W barwnej bardzo radosnej otoczce dostajemy przekaz uniwersalny: bycie sobą wcale nie jest łatwe, ale warto starać się walczyć o to co dla ciebie ważne. Mimo wszystko.

To naprawdę jeden z najlepszych seriali, jakie oglądałam od lat. A do tego świetna muzyka, hity, które oparły się upływowi czasu