A te seriale możesz sobie darować

Ledwo mrugnęłam, a tu już miesiąc minął od ostatniego wpisu. A ja nic nie napisałam! Wiosna powitała nas śniegiem i kolejnym lokdałnem, covid ma się jak najlepiej, Obajtek dalej kręci Orlenem i kupuje domy, a PiS rządzi światem. Nie chce mi się o tym myśleć, a co dopiero pisać.

Ostatnio pisałam o serialu, który mi się podobał, więc dziś dla równowagi o gniotach – IMHO oczywiście. Zachęcona filmem „Bo to grzech” pomyślałam, że seriale na HBO są lepsze niż w innych stacjach ,więc może coś następnego się trafi. I tu jak na zamówienie pojawia się:

My dzieci z dworca ZOO

Pierwszy odcinek  oglądałam z zainteresowaniem, bo książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, film z lat 80. też. A serial…no cóż. Kolorowy, głośny, plastikowy. Wszystko ładne i miłe, przemocowy tata w sumie jest sympatyczny i mało wiarygodny jako sadysta. Narkotyki są fajne „jakby ktoś otulił cię miękkim kocem na zimnie”. Berlin w latach 70. jest czyściuteńki, dworze ZOO wypucowany na błysk. Obejrzałam dwa odcinki i starczy.  Zamiast przesłania zachęta, może w następnych odcinkach się coś zmieniło. Jednak te dwa nie zachęcają, barwny teledysk, dobra muzyka, aż się chce zapalić.

Euforia

Przeczytałam gdzieś, że Euforia to serial bardziej wiarygodny od wyżej krytykowanego. Tak, zdecydowanie, bardziej kolorowy, głośniejszy i jeszcze bardziej o niczym. Nie wiem, czy minęły dwa tygodnie od kiedy obejrzałam dwa odcinki i nie pamiętam właściwie, o czym było. Wiem, że była chuda laska na rowerze i gruba na imprezie.  Ale o czym i po co? Nie mam pojęcia.

Pokolenie

Do trzech razy sztuka, kolejny serial, tym razem odcinek ma tylko 1/2h. I o czym to jest, też nie potrafię powiedzieć. Rozumiem, że nie jestem targetem, bo film opisywany jest jako młodzieżowy, a ja stara baba jestem. Chyba głównym motywem jest seksualność, ale nie jestem pewna, bo na kolejny odcinek się nie zdecyduję.

Jaki wniosek z tej wyliczanki? W sumie nie wiem, może taki, że obecnie powstają setki seriali, a i tak trudno znaleźć coś ciekawego. Myślę, że to są filmy jednorazowe, nikt nie będzie do nich wracał, nikomu nie zapadną w pamięć, nie staną się kultowe. Szkoda energii twórców i czasu odbiorców, równie intrygujące może być przewijanie facebooka. Nawet ciekawsze, bo większość bohaterów znam osobiście.

p.s Gdybym nagle zaczęła coś reklamować, to tylko umowa i niewielkie pieniądze, a nie nagła zmiana zainteresowań. Nie odrzucam propozycji, które pozwalają opłacić hosting i domenę ☻ w końcu ten blog to zabawa, a nie źródło wiedzy.