Szkoła, szkoła, lepiej pójść na wagary

Nowy rok szkolny wystartował, mam na stanie pierwszaka i piątoklasistę, a nie wiem, które z nich bardziej ogarnięte. Jednak nie o dzieciach, bo one to osobne wyzwanie.

Dzisiaj patrzę na rodziców i dziwię się światu, a rodzicom w szczególności. Od zawsze przyciągam różne dziwadła, serio, jak na konferencji był jakiś psychol, to zawsze siadał obok, ewentualnie dobiegał w kuluarach.

W szkole oczywiście musiało być tak samo, jeżeli jest ktoś dziwny, to oczywiście welcome. W pierwszej klasie jest pani, co oględnie rzecz ujmując, unika wody. A dosadniej – śmierdzi. Serio śmierdzi starym potem i oczywiście musiała mnie polubić. Ile raz mnie widzi, leci do mnie i staje blisko, ja się cofam – dystans społeczny – a ona za mną. Opowiada mi o życiu :D. Na zebraniu okazała się bardzo roszczeniowa, ledwie tydzień, a cała klasa ma jej już dość.

Jako socjolog z krwi i kości przyglądam się i słucham obcych ludzi. Czekając na dziecię, przysłuchiwałam się rozmowie mam z czwartej klasy. Najbardziej narzekały na … W- F, po którym latorośl „pada na mordę” jak określiła mamusia. Obie panie raczej słusznych gabarytów, potomków nie widziałam niestety. Ale chyba dobrego przykładu nie dają. Jednak obie doszły do wniosku, że dzieci mają problem z ćwiczeniem na lekcjach, bo się zastały przez pandemię. Nooooo, jak one są po wakacjach zastane, to podejrzewam, że już się nie rozruszają.

minister Garnek doszedł do wniosku, że 8-9 lekcji to trochę za dużo, więc okroi podstawy programowe. Ja mam własny projekt: jedna religia zamiast dwóch (opcjonalnie w kościele), plastyka lub muzyka (albo na zmianę w jednym semestrze jedno potem drugie), lekcje z wychowawcą raz w miesiącu, a nie co tydzień, WDŻ też bym jakoś okroiła. A w starszych klasach zamiast doradztwa zawodowego i czegoś tam z bezpieczeństwem w nazwie kilka spotkań warsztatowych, albo nawet szkolenie typu webinar.  Fef ma w 5 klasie dwa razy 7 lekcji, dwa razy 6 i raz 4. Ja 7 miewałam dopiero w ogólniaku.

Póki co trzymam kciuki za nauczanie stacjonarne, bo kolejny zdalny semestr może mnie wykończyć.