Patriotyzm? Nie, dziękuje

Patriotyzm ostatnio stał się brzydkim słowem. Zyskał twarz nacjonalistów z Bąkiewiczem na czele. Wstyd się przyznać do bycia patriotą w takim towarzystwie. Jednak mimo to wybraliśmy się dzisiaj na defiladę z okazji 11 XI. Niestety defilada, to trochę słowo na wyrost, ot przeszło kilkunastu żołnierzy, orkiestra wojskowa i kilku przejechało na koniach.  Czyżby reszta pojechała na granicę? A może do stolicy wspierać „patriotów”. Nie wiem.

Rozmawiając z dziećmi o patriotyzmie, tłumaczymy sobie, że to nie koniecznie przelewanie krwi za ojczyznę, ale także wiele innych, drobnych z pozoru, rzeczy. Dbanie o wspólną  przestrzeń, szacunek dla drugiego człowieka i uczciwość, to są prawdziwe przejawy patriotyzmu.

Machanie flagą 11 XI jest fajne, ale równie fajne, choć dużo trudniejsze, jest bycie dumnym z tego, że jest się Polakiem. Moje dzieci jeszcze nie wiedzą, kto nas reprezentuje, nie rozumieją, jak bardzo nasi „przedstawiciele” potrafią nas ośmieszać i sprawiać, że budzimy raczej uśmiech politowania niż szacunek. Staram się więc tłumaczyć, że Polacy są równie mądrzy i ważni  jak Francuzi, Niemcy czy Hiszpanie.

Naiwnie wierzę w to, że obecne rządy to tylko epizod, że już wkrótce znowu Polska będzie równoprawnym członkiem UE, a nie rozkapryszonym, roszczeniowym enfant terrible. Mam nadzieję, że patriotyzm przestanie kojarzyć się z nacjonalizmem w najgorszym jego wydaniu.

Mój dziadek był przedwojennym majorem WP, ojciec defilował po Warszawie i pełnił wartę pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza, dlatego mam słabość do żołnierzy (coś musi być w genach). Wzruszam się nieco na defiladach, podobają mi się mundury, dlatego jest mi smutno, kiedy przez Warszawę przetaczają się hordy nienawistników, dla których patriotyzm jest tylko słowem.

Patriotyzm w wydaniu narodowców, czyli nienawiść do każdego innego, to nie moja bajka. Ja tłumaczę dzieciom, że Polska jest domem dla wszystkich, nie tylko dla wybranych. Patriotyzm, to dbanie o siebie, o innych, o ojczyznę. W czasach pokoju nie ma powodu sięgać po kamienie, to nie tak, zupełnie nie tak…